Misior555
|
27-Mar-2010 09:57:00
Last edited on 25-Apr-2010 18:14:18 by Misior555
Gdy twoje oczy przyzwyczaily sie do ciemnosci bagien, natychmiast sie tutaj rozejzales. Okazalo sie, ze jestes na pewnym obszarze, otoczonym czyms co wyglada jak czarna sciana. Podchodzisz do jedenej ze scian, wyciagasz miecz i dotykasz nim sciany. Miecz "przebil sie" przez sciane, lecz jak go wyjales ze sciany, dziury nie bylo, a miecz byl dalej taki sam. Wyciagasz reke i "przebijasz" sciane, potem postanowiles, przelozyc glowe i to co zobaczyles, spowodowalo, ze przewrociles sie i wleciales do bagna. Zobaczyles tam SIEBIE. Tyle, ze nie stales tam CALY, tylko bez glowy i reki. Spojrzales sie za siebie i zobaczyles, ze to sciana, to moc która nie pozwala ci wyjsc tylko teleportuje cie do sciany, która jest za toba. Gdy wstales, uslyszales straszny smiech. Z bagien zaczely wychodzic potwory. W jedna reke chwyciles kusze, w druga Kostur Armadyla. Zaczales gromic potwory. Zabijales je i zabijales przez kilka godzin, a rechot jakby zza swiatów odzywal sie co chwile. Przeraziles sie, co by sie stalo, gdyby twój potezny przeciwnik stanal z toba twarza w twarz. I wtedy pojawila sie jakas zjawa. Wpakowales w nia wiele beltów i czarów, ale on tylko sie smial, a potwory nie odpuszczaly. Zchowales kusze i wyjales miecz. Zjawa podleciala do ciebie, a ty odciales jej rece i wbiles miecz w glowe. Zjawa sie jeszcze chwile unosila, a ty nie umiales pokonac tych wszystkich potworów, które sie coraz bardziej zblizaly. Gdy znajdowaly sie juz niebezpiecznie blisko, zjawa padla na ziemie i wszystkie potwory zniknely, ta nieznana czesc bagien tez, a ty lezales kolo bagna na pól przytomny. Zorientowales sie, ze to mogla byc halucynacja lub magiczna wizja i uswiadomiles sobie, jakie niebezpieczenstwa na ciebie czekaja w tej tajemniczej przygodzie. Jestes w tej chwili bardzo slaby. Pierwszy raz w swoim dlugim zyciu jestes tak wyczerpany po jednej prostej teleportacji. Gdy tak sobie lezysz widziales gdzies w oddali cos lub kogos przemykajacego sie miedzy kamieniami i roslinami...
|