Play Now

RuneScape Forums

  • Jump to Thread:
Sesja "Niebezpieczny demon"
Misior555

26-Mar-2010 19:25:44
Last edited on 05-Apr-2010 20:18:47 by Misior555
-----Tresc tematu to glówny element sesji RPG-----
---To nie ma w praktyce niczego wspólnego z RS!---

Akcje graczy umieszczane sa od 21 postu

W razie jakichkolwiek pytan prosze zwracac sie do ponizszego forum:

Quick find code: 139-140-288-60591161

PS: Karolino, bardzo bym cie prosil bys usuwala z tego forum wszystkie posty niezwiazane z sesja, albo dala mi taka mozliwosc
Misior555

26-Mar-2010 19:36:11
Last edited on 06-Apr-2010 06:51:30 by Misior555
Gracz: Arinald

Imie: Safalan Hagengold

Pochodzenie: pustynia

Rasa: Mahjarrat

Plec: Meska

Profesja: Wszechmag

Charakter: dobry

Wyznanie: nie wierzy w nikogo, uwaza, ze wszyscy sa zdani na laske losu

Ekwipunek: Zuriel, Kostur Armadyla

Wyposazenie: Runy, teletaby, smocze strzalki i bicz innego wymiaru

Zdolnosci/umiejetnosci: uczieczki, walka magia, potrafi zmieniac kszalty

Slabosci/choroby: lekkomyslnosc, bardzo slaby na walke miotana, nie umie wytrzymac jak ktos jest lepszy od niego, i robi wszystko by tego kogos zlikwidowac

Wyglad: szkielet lecz jest to forma ktora przybiera tylko na pustyni w swoim domu, lecz gdy gdzies sie udaje, przybiera ksztalt osoby ktora widzi najblizej.

Osobowosc: Porywczy

Historia: Powstal wtedy co wszyscy mahjarraci i kroczy droga podobna do drogi saradomina, lecz saradomina nienawidzi

Organizacja: Gildia Czarnoksiezników lecz przysiagl ja zniszczyc jak tylko zostanie Bogiem

Inne: Wybudowal sobie dom na pustyni, który zostal podpalony przez czlonków gildii czarnoksiezników
Misior555

27-Mar-2010 08:36:04
Last edited on 25-Apr-2010 18:19:50 by Misior555
Gracz: Skicek

Imie: Erahon Canever

Pochodzenie: Lletya

Rasa: Elf

Plec: Mezczyzna

Profesja: Lowca

Charakter: Dobry

Wyznanie: Seren

Ekwipunek: krysztalowy luk, pancerz lowcy z lusek zielonego smoka, skurzane buty, czapka Robina

Wyposazenie: krysztalowe nasienie

Zdolnosci/umiejetnosci: Lucznictwo, tropicielstwo, podstawy druidyzmu, zwiny, zreczny

Slabosci/choroby: wrazliwy na wysoka temperature, latwo ulega urokowi kobiet, w pewnym stopniu boi sie magii

Wyglad: Wysoki (190cm), szczuply, lekko wysportowany, srebrno-fioletowe wlosy, srebrne oczy bez zrenic, krzaczaste brwi, dobrze zbudowany

Osobowosc: charyzmatyczny, uprzejmy, mily, troskliwy (jesli chodzi o slabsze rasy glównie o zwierzeta),

Historia: Urodzony w Lletya, rodzice wczesnie zgineli nieznana smiercia, wychowywany przez zwierzeta, a pozniej przygarniety przez druidow. Uczyl sie bardzo chetnie. Lubi poznawac swiat i nowe zwierzeta.
Misior555

27-Mar-2010 09:56:36
Last edited on 25-Apr-2010 18:15:50 by Misior555
<Safalan Hagengold>

Wyobraz sobie, ze pewnego dnia na jednej z ulic wschodniej czesci miasta Ardougne zaczepia cie jakis nieznajomy proponujac intratne zajecie. Ty po chwili wahania i blizszym poznaniu owej osoby zgadzasz sie za nia pójsc. Zostajesz zaprowadzony gdzies do podziemi, chyba kanalów pod miastem. Okazuje sie, ze osoba, z która tu przyszedles jest poczatkujacym praktykantem czarnej magii, jednak twierdzi, ze pracuje dla dobra spoleczenstwa w krolestwie, organizacja, do której nalezy jest tajna, a jej przywódca z jakichs dziwnych wzgledów chce sie z toba widziec. Prawdopodobnie dowiedzial sie o tobie w gildii legend. Zostajesz wpuszczony do bogatego pomieszczenia, rózniacego sie od kanalów i to zdecydowanie. W komnacie widzisz zasiadajacego, zakapturzonego osobnika, który wydaje ci sie byc chyba tym przywódca. Przed nim rozlozona jest po pokoju cala aparatura do odprawiania rytualów (pentagramy na ziemi i scianach, swiece itd.), przy jednej ze scian widac biblioteczke z bogata kolekcja ksiag, prawdopodobnie magicznych. Uprzejmie witasz sie z nieznajomym, jak na obytego poszukiwacza przygód przystalo. Osoba wyraza oznaki uciechy na twój widok, nie przedstawia sie i prosi cie o przysluge.
-"Drogi przyjacielu, moim zadaniem jest chronic królestwo Kandarinu przed wszelakimi oznakami niebezpieczenstwa, z którymi prawdopodobnie nie poradzi sobie ani gwardia króla, ani tegie umysly magów z Yanille, które nie zdolaja prawdopodobnie nawet pojac tego z czym maja do czynienia. W zwiazku z tym, jaka wazna, potezna i tajna jest nasza organizacja, chcialbym cie mój drogi Safalanie poprosic o wyswiadczenie przyslugi. Nasza organizacja jest bardzo obyta w zjawiskach ponadmagicznych, ale nie moze wyjsc z cienia, dlatego niestety potrzebujemy takich odwaznych poszukiwaczy przygód jak ty. Mam informacje, ze ktos w Gielinor przyzwal bardzo poteznego i niebezpiecznego demona. Twoim zadaniem...
Misior555

27-Mar-2010 09:56:41
Last edited on 25-Apr-2010 18:15:30 by Misior555
...bedzie odnalezienie tej osoby, unieszkodliwienie jej i przyprowadzenie do mnie. Ja natomiast dopilnuje by owy delikwent juz nigdy nie uzywal magii oraz odpowiedzial przed najjasniejszym królem za jego podle zachowanie oraz zakazane praktyki. Co do demona to wiem, ze nie da sie go zwyczajnie zabic, poniewaz jest to jeden z tych demonów z najwyzszych szczebli. Informacje na temat jak go unieszkodliwic spróbuje wyciagnac od jego stwórcy. A wiec? Zgadzasz sie? Oczywiscie dostaniesz nagrode, ale o niej porozmawiamy pózniej..."
Zgodziles sie. Dostales od zleceniodawcy pewien amulet, który z wygladu przyponina ci raczej figurke na sznurku niz amulet. Zostajesz jednak zapewniony, ze przedmiot, który wlasnie dostales doprowadzi cie do demona, a zatem tez "stworcy", wyczuwajac intensywnosc jego mocy, która podobno jest ogromna. Wychodzisz z pomieszczenia zegnajac sie z nieznajomym, nastepnie opuszczasz kanaly z uczniem czarodzieja. Jestes aktualnie przy wiezy zegarowej pod miastem. Czarownik mówi ci, ze zawsze sluzy pomoca w razie potrzeby zdobycia jakichs informacji, po czym zegna sie z toba i kieruje sie w strone miasta. Zaczynasz dokladnie badac amulet, po czym odkrywasz, ze jest on silniejszy od ciebie. W obawie przed jego moca postanawiasz go zniszczyc, jednak jest ci on potrzebny. Postanawiasz wchlonac jego moc. Teleportujesz sie przed wejscie do swojej gildi. Rozgladasz sie czy nikt cie nie widzi, i po przypomnieniu sobie jego wygladu zmieniasz sie w szefa gildi. Nastepnie wchodzisz do srodka, idziesz podziemiami, przez dlugie korytarze do sali trofeów. Gdy znajdujesz Kostur Armadyla, postanawiasz go wziac, jednak nie spodziewales sie, ze jest on strzezony magicznie. Gdy go chwytasz, slyszysz grozny glos: "Czemu zabierasz wlasnosc naszej gildii bez zezwolenia?!".
Misior555

27-Mar-2010 09:56:49
Last edited on 25-Apr-2010 18:15:07 by Misior555
Goraczkowo myslisz, zamienic sie w gaz i uciec(poniewaz w gildi nie mozna bylo sie teleportowac), czy zostac, zmienic sie w kogos, i zabic wszystkich ktorzy beda chcieli mnie zabic. Staff byl dla ciebie zbyt wazny, na pewno zaczna go lepiej strzec. Postanowiles zamienic sie w postac jaka wydawal ci sie typowy mag z Yanille. Gdy pierwsze osoby zaczely wchodzic do pokoju podniosles Kostur Armadyla i zaczales zabijac wszystkich którzy wchodzili do pokoju. Im wiecej osób zabijales tym bardziej przyblizales sie do wyjscia. Gdy jednak udalo ci sie uciec teleportowales sie do mojego azylu, domku na pustyni gdzie postanowiles zregenerowac sily i dokonac przejecia mocy poterznego amuletu... W trakcie przygotowan wróciles myslami do wydarzen wewnatrz murów swojej tajemnej gildii czarnoksiezników. Nie jestes pewien, czy jej czlonkowie zorientowali sie, co wtedy zaszlo. Wydaje ci sie, ze bedzie lepiej jesli predko sie nie pokazesz wsród swoich ziomków, szczególnie, ze jestes mahjarratem, a gdyby ktos sie dowiedzial o twojej tozsamosci, bylbys scigany po calym Gielinor. W jednej z ksiag z twojej biblioteki wyczytales, ze do niezbednego tobie rytualu potrzebujesz przyborów do pisania, oraz 5 relikwii, kazda reprezentujaca innego boga z wyjatkiem Guthixa. (musisz uformowac pentagram z relikwiami, kazda przy kazdym rogu). Problem polega na tym, ze nie masz pojecia o tym, skad wziac relikwie pieciu bogów kiedy znasz tylko trzech. Moze dowiesz sie czegos od ludzi w miescie, albo obejdziesz kawalek swiata, by znalezc to, czego szukasz?
Misior555

27-Mar-2010 09:56:54
Last edited on 25-Apr-2010 18:14:48 by Misior555
Postanawiasz obejsc glówne ludzkie miasta w poszukiwaniu informacji. Najpierw postanawiasz pójsc do Pollnivneach - miasta, obok którego mieszkasz. Bierzesz troche wody i jedzenia i na wszelki wypadek pancerz i kostur. Otwierasz drzwi, lecz okazuje sie, ze do twojego domu zblizaja sie jacys ludzie. Okazuje sie, ze sa to ludzie z twojej gildii, a na ich czele szef i reszta zarzadu gildii, wszyscy w zdobionych szatach czarnoksiezników oraz kilku wojowników w pelnym uzbrojeniu. Gdy tylko cie zobaczyli(a byli jakies 250 metrow od ciebie) szef gildi ruszyl reka, i polecial w twoim kierunku grom strzal. Wleciales do domu i poleciales na stól kuchenny lamiac go. Zabarykadowales magicznie drzwi kilkoma czarami by zyskac na czasie, lecz pociski miotly drzwi i rzeczy, które byly objete magia, wiec zaryglowales i zabarykadowales drzwi. Zlapales plecak, i zaczales wrzucac do niego:
-Kompas
-sakiewke zlota
-jedzenie
-zapasowy pancerz i bron
-kusze z runu
-belty
-troche jedzenia
-picie
-zapalki
-miecz
-ksiegi magiczne
-medalion
Nim zaczales brac cos jeszcze, czesc domu zaczela plonac, a ludzie z gildii wkroczyli do srodka. Zanim dym opadl, teleportowales sie i postanowiles uciec na bagna, i opracowac plan zniszczenia gildii, zdobycia potrzebnych ci przedmiotow i przede wszystkim, dowiedziec sie cos o tym demonie i jego panu. Stalo sie jednak cos nieoczekiwanego, poniewaz pojawiles sie w czesci bagien, której w ogóle nie znasz. Unosi sie tu mgla, wszedzie czuc polot stechlizny, a krajobraz przyprawia cie o dreszcze. Nie wiesz czemu, ale nie czujesz sie tu bezpiecznie pomimo swojej sily.
Misior555

27-Mar-2010 09:57:00
Last edited on 25-Apr-2010 18:14:18 by Misior555
Gdy twoje oczy przyzwyczaily sie do ciemnosci bagien, natychmiast sie tutaj rozejzales. Okazalo sie, ze jestes na pewnym obszarze, otoczonym czyms co wyglada jak czarna sciana. Podchodzisz do jedenej ze scian, wyciagasz miecz i dotykasz nim sciany. Miecz "przebil sie" przez sciane, lecz jak go wyjales ze sciany, dziury nie bylo, a miecz byl dalej taki sam. Wyciagasz reke i "przebijasz" sciane, potem postanowiles, przelozyc glowe i to co zobaczyles, spowodowalo, ze przewrociles sie i wleciales do bagna. Zobaczyles tam SIEBIE. Tyle, ze nie stales tam CALY, tylko bez glowy i reki. Spojrzales sie za siebie i zobaczyles, ze to sciana, to moc która nie pozwala ci wyjsc tylko teleportuje cie do sciany, która jest za toba. Gdy wstales, uslyszales straszny smiech. Z bagien zaczely wychodzic potwory. W jedna reke chwyciles kusze, w druga Kostur Armadyla. Zaczales gromic potwory. Zabijales je i zabijales przez kilka godzin, a rechot jakby zza swiatów odzywal sie co chwile.
Przeraziles sie, co by sie stalo, gdyby twój potezny przeciwnik stanal z toba twarza w twarz. I wtedy pojawila sie jakas zjawa. Wpakowales w nia wiele beltów i czarów, ale on tylko sie smial, a potwory nie odpuszczaly. Zchowales kusze i wyjales miecz. Zjawa podleciala do ciebie, a ty odciales jej rece i wbiles miecz w glowe. Zjawa sie jeszcze chwile unosila, a ty nie umiales pokonac tych wszystkich potworów, które sie coraz bardziej zblizaly. Gdy znajdowaly sie juz niebezpiecznie blisko, zjawa padla na ziemie i wszystkie potwory zniknely, ta nieznana czesc bagien tez, a ty lezales kolo bagna na pól przytomny. Zorientowales sie, ze to mogla byc halucynacja lub magiczna wizja i uswiadomiles sobie, jakie niebezpieczenstwa na ciebie czekaja w tej tajemniczej przygodzie. Jestes w tej chwili bardzo slaby. Pierwszy raz w swoim dlugim zyciu jestes tak wyczerpany po jednej prostej teleportacji. Gdy tak sobie lezysz widziales gdzies w oddali cos lub kogos przemykajacego sie miedzy kamieniami i roslinami...
Misior555

27-Mar-2010 09:57:05
Last edited on 25-Apr-2010 18:13:59 by Misior555
...To chyba byl czlowiek albo przynajmniej cos podobnego do czlowieka i wiesz, ze ma na sobie jakies lachmany. Mimo, ze lezales prawie bez ducha, instynkt podpowiadal ci, ze powinines schowac jakas bron. W jeden rece trzymales miecz, w drugiej belty i kusze. Z wielkim wysilkiem schowales miecz(byl to krótki miecz) pod koszula a potem straciles przytomnosc. Gdy sie obudziles, nie czules miecza. Byles zwiazany i znajdowales sie w bardzo ciemnym, wilgotnym pomieszczeniu. Slychac tu kapanie wody, a w oddali widac palace sie pochodnie. To wyglada na jakis tunel, jaskinie lub nawet kopalnie. Kolo ciebie, zauwazyles kilka zmasakrowanych cial. Ku tojemu zdumieniu wydaje ci sie, ze czesc tych osób jeszcze zyje. Przy pochodniach stoi majestatycznie wygladajaca grupa rozmawiajacych ludzi a obok nich, twoje rzeczy. Gdy sie obudziles, slyszales, ze posluguja sie dziwnym jezykiem. Nagle, jeden czlowiek zamienil sie w stwora, w wampira. Chwycil za bicz i poczal isc w twoim kierunku. Jego kroki i wyglad przyprawiaja o lek, kazdy jego ruch niesie za soba echo po calym pomieszczeniu. W pewnym momencie jego oczy poczely zarzyc sie czerwonym blaskiem, a sam poslaniec diabla oblizal sie i zaczal usmiechac. Nie wiesz jak to mozliwe, ale czujesz jego pokrewienstwo do ciebie, jakbyscie nadawali wrecz na tych samych falach, chociaz on nie ma raczej dobrych intencji, a ty sluzysz dobrej sprawie. Twój amulet jest razem z reszta przedmiotów, ale zachowuje on sie tak, jakby cie wolal...
Misior555

27-Mar-2010 09:57:10
Last edited on 25-Apr-2010 18:13:42 by Misior555
W strachu, nie umiales wymyslic zadnej metody ucieczki. Juz myslales, ze zaraz poczujesz smiertelny cios, niewyobrazalne cierpienie, lecz... W twojej glowie uslyszales glos, który cos do ciebie mówil: "Umiesz zmieniac kszatlty, wykorzystaj to" ciagle powtarzal te slowa. Goraczkowo myslales co to moze znaczyc, az wreszcie zrozumiales. Zmieniles sie w dym. Krepujace cie wezly nie mogly ciebie zatrzymac. Poleciales do twojego plecaka, wyjales Kostur Armadyla i kusze, po czym wpakowales we wszystkich conajmniej 20 beltów i czarów. Lecz nic im to nie robilo. Jedyne co tobie pozostalo to uciec. Tak tez zrobiles, teleportowales sie do lasów elfów gdzie ukrylbys sie na dluzsza chwile, i przemyslal dalsze dzialania i odpowiedzial na dreczace ciebie pytania. Znurzony ostatnimi przezyciami i podróza postanawiasz odpoczac. Znajdujesz dogodne miejsce przy drzewach i krzewach formujacych pólkole na wprost od malego jeziora. Sprawdzasz dokladnie teren czy nikogo tu oprócz ciebie nie bylo i czy nie zastawil pulapek, po czym gdy stwierdzasz, ze czlowiek nie postawil tu stopy zanurzasz sie w glebokiej trawie pod drzewami i zasypiasz. Obudziles sie o swicie i zobaczyles palace sie ognisko kolo ciebie. Nie przypominasz sobie bys je zapalal. Powoli jeszcze lekko obolaly wstajesz i dostrzegasz po chwili siedzacego przy jeziorze elfa, który... cos spiewa. Jest on odwrócony do ciebie plecami, ma piekne, dlugie i srebrzyste wlosy, a w reku trzyma cos pólprzezroczystego. Postanowiles podejsc do elfa, jednak wtedy zauwazyles tez przy ognisku kosz pelen owoców.
Quick find code: 228-229-26-60886209